image1 image1 image1 image1 image1

9. Mogiła (w Kolonii Wojewódki Dolne)
pomordowanych Żydów i Bronisławy Wojewódzkiej


 

Od zimy 1941/42 do czerwca 1943 wdowa Bronisława Wojewódzka ukrywała w swoich zabudowaniach 6 żydów - 5 osobową rodzinę Szafirsztejnów oraz nieznaną kobietę, która wyskoczyła z transportu w okolicach kolinii Wojewódki Dolne.

Żydzi ukrywali się w domu oraz budynkach gospodarczych. Mogli czuś się bezpiecznie, ponieważ miejsce to otoczone było lasem. 

Bornisława Wojewódzkach ukrywała w swoich zabudowaniech następujące osoby:
- Berko Szafirsztejna (około 40-50 lat)
- Hancię Szafirsztej (21 lat)
- Bolka Szafirsztejn (11 lat)
- Alę Szafirsztejn (9 lat)
- Cywię Lewin (20 lat)
- Żydówka z Łukowa, która uciekła z transportu do Treblinki w okolicach kolonii Wojewódki Dolne.

Rankiem 23.06.1943, gdy wszyscy jeszcze spali, niemiecka żandarmeria z posterunku w Sokołowie Podlaskim, wtargnęła do domu Wojewódzkich i wypędzili mieszkańców na zewnątrz wraz z ukrywającymi się Żydami. Spędzono również mieszkańców Wojewódek Dolnych i Przywózk, aby zobaczyli jaka kara grozi za ukrywanie Żydów. 

Jak dowiadujemy się z relacji Elżbiety Kozak (z d. Wojewódzkiej, ur. 1934 r.) wówczas 9 latki, jej matka Bornisława Wojewódzka (z d. Bielińska) kiedyś pracowała w Niemczech i znała co nieco język niemiecki i trochę się z nimi dogadywała.

Niemcy najpierw rozstrzelali Żydów, których ciała umieszczono w doly. Jedynie ciała dwójki dzieci nie zostało jeszcze przeniesione. Jeden z nimców miał stwierdzić, że skoro Bronisława Wojewódzka tak kochała tych Żydów to ma zanieść ciało jednego z dzieci i złożyć do grobu. Podczas składania ciałą w grobie Niemiec strzelił w głowę Bronisławy Wojewódzkiej. Jej dzieci już tego nie widziały, jednak słyszały strzał. Sołtys w tym czasie odwoził niepełnoletnie dzieci do Przywózk, do siostry Bornisławy. 

Cały dobytek Wojewódzkich rozgrabiono a zabudowania spalono. Pełnoletnich dwóch synów Bronisławy Wojewódzkiej aresztowano i osadzono w obozie koncentracyjnym w Mauthausen, gdzie obaj zginęli.

Jak przypuszczas córka Bornisława - Elżbieta - prawdopodobnie do żandarmierii został wysłany list przez jednego z mieszkańców baraku kolejowego. Być może doniósł M., który sam zginął potem w Treblince. 

Więcej na ten temat w książde pt.: „Dam im imię na wieki (Iz 56,5): Polacy z okolic Treblinki ratuja̜cy Źydów”, autorstwa: Edwarda Kopówki i księdza Pawła Rytela-Andrianika.

Książka dostępna w TYM miejscu, fragmenty z opisywanym wydarzeniem na str. 167-171.
 
 
2024  Wojewódki Górne   globbers joomla templates